Widziałam wczoraj film dokumentalny o Kapuścińskim. Usłyszałam tam fragment ktory mi się bardzo spodobał, a teraz znalazłam go w internecie. Pozwolę sobie go przytoczyć:
W klasie rozumowaliśmy tak: kiedy bolszewicy szli do nas, to nim zobaczyli Polskę i nim zobaczyli nasze miasto, musieli najpierw dostrzec wieże pińskiego kościoła. One są takie wysokie. To ich widocznie bardzo zdenerwowało. Dlaczego? Na to pytanie nie umieliśmy sobie odpowiedzieć. Natomiast o samym fakcie zdenerwowania wnioskowaliśmy stąd, że kiedy tylko Rosjanie weszli do miasta, nim jeszcze odsapnęli, nim się rozejrzeli, gdzie jaka ulica, nim podjedli i nim zaciągnęli się machorką, już prędko ustawili na placu armatę, przywieźli amunicji i zaczęli strzelać w kościół."
niedziela, 15 sierpnia 2010
sobota, 27 września 2008
Flying cats
In the centre of Moscow could be observed unusual phenomenon - flying cats. Animals were probably lifted by strong wind blow. According to the Russian media, astonished people have been watching the blood curdling crying herd of cats. Witnesses claim that when landed cats headed north. In Moscow wind reached 60 km/h.
Polish Radio One, 26.03.08
Polish Radio One, 26.03.08
środa, 13 sierpnia 2008
Elephants military regiment
I've read once in National Geografic an article about India and there I found a graphics " Elephant cavalry of India Emperor". I had to read the title again to believe it was not about female elephants. As it turns out it's a military group of elephants. Cool. It must be a view - army of swinging elephants. It's such a grotesque idea that it's hard to think it was a horrible killing machine.
It's better to think about elephants in terms of parade-aimed regiment : elephants marching in order keeping pace and intervals between each other each with bedspread on its back with gold arabesque-style embroideries. Each elephant well fed, squeaky clean, with tail-hair nicely trimmed, looked after and drilled.
czwartek, 7 sierpnia 2008
Train station
When I was coming back from Lodz I was moved by a strange scene. There was this man on the phone screaming on the phone following sentences:
sddf
"If he is better then me go ahead and kiss him"
"How could you do this to me! He is nothing. Do you understand? Nothing!"
dhasjkd sjdhaskdhj jkjsak j
I didn't want to listen to such personal affairs so I went away 200m and still could hear him well. Train was passing several times and these were the only moments I unfortunatelly couldn't hear what he was saying.
After some time he hung up. He was coming my way and I was sitting on my bench. He was all red on his face and shaking from anger and suddenly turned his face to me wanting to say something. I got all tense as I didn't know what to expect. But he stopped and looked very much sad and in hold of his emotions. He cleared his throat hard and with hoarse voice said: "I have to stop be emotional all over for I have to gather the strenght for the fight".
After some time he hung up. He was coming my way and I was sitting on my bench. He was all red on his face and shaking from anger and suddenly turned his face to me wanting to say something. I got all tense as I didn't know what to expect. But he stopped and looked very much sad and in hold of his emotions. He cleared his throat hard and with hoarse voice said: "I have to stop be emotional all over for I have to gather the strenght for the fight".
dcsw
poniedziałek, 26 maja 2008
Fabryki
Jest coś, co w Łodzi jest piękne - stare fabryki. Te, które są zniszczone, zarosłe trawą, z powybijanymi oknami są wyjątkowo piękne, a co dopiero te, które są odnowione. Te kamienice, które są w centrum Łodzi, w których mieszkała śmietanka i najbogatsi ludzie nie są takie piękne jak budynki fabryk. Może one obiektywnie nie są piękne, może to tylko taki mój gust, ale one we mnie wywołują zachwyt. Ale są rzeczy, które zdecydowanie wpływają na ich atrakcyjność. Są solidne. Wybudowane w 1842 roku przetrwały I i II wojnę światową, a teraz, kiedy upadł przemysł włókienniczy i ludzie rozgrabili wszystko co się dało, budynki nadal stoją i nie wyglądają na jakieś stare, tylko wyglądaja bardzo krzepko. Pomimo powybijanych okien, pustek w środku i zarośnięcia terenu trawą, nie wyglądaja na ruinę, do której strach wejść, bo się zawali, tylko na solidny budynek.
Po drugie widać, jak one były budowane. Nie w stylu na odwal się, w którym powstaje współczesne przemysłowe budownictwo. One miały być użytkowe, ale zbudowane zostały tak, aby być piękne. Widać wykończenie, okrągłe okienka, zdobienia z cegieł i inne elementy architektoniczne służące ku ozdobie. Nie jest to zwykły budynek, który ktoś postawił w formie prostopadłościanu. Można by zapytać: po co im się chciało? Fabryka miała cel użytkowy - produkcję, budynek nie miał na celu nikogo olśnić, bo służył za miejsce pracy robotnikom, nie można więc powiedzieć, że trzeba było wybudować reprezentacyjny budynek, który służyłby w celach biznesowych do podejmowania szych przemysłowych, przyciągał ludzi, pomagał zarobić pieniądze. Oczywiście te fabryki były wizytówką właściciela, ale czy warto było wydawać na to takie pieniądze?
Bardzo możliwe, że wewnątrz tej fabryki byli wyzyskiwani ludzie. Nie mówiąc o wszystkich szkodach które wyrządzał przemysł. Cała Łódź była tak zanieczyszczona, że w weekendy kto żyw wyjeżdżał za miasto. Bardzo możliwe że XIX-wieczny kapitalista wyzyskiwał ludzi ponad fizyczne siły. Może jednak dbał nie tylko o fabryki, ale i o ludzi.
Po drugie widać, jak one były budowane. Nie w stylu na odwal się, w którym powstaje współczesne przemysłowe budownictwo. One miały być użytkowe, ale zbudowane zostały tak, aby być piękne. Widać wykończenie, okrągłe okienka, zdobienia z cegieł i inne elementy architektoniczne służące ku ozdobie. Nie jest to zwykły budynek, który ktoś postawił w formie prostopadłościanu. Można by zapytać: po co im się chciało? Fabryka miała cel użytkowy - produkcję, budynek nie miał na celu nikogo olśnić, bo służył za miejsce pracy robotnikom, nie można więc powiedzieć, że trzeba było wybudować reprezentacyjny budynek, który służyłby w celach biznesowych do podejmowania szych przemysłowych, przyciągał ludzi, pomagał zarobić pieniądze. Oczywiście te fabryki były wizytówką właściciela, ale czy warto było wydawać na to takie pieniądze?
Bardzo możliwe, że wewnątrz tej fabryki byli wyzyskiwani ludzie. Nie mówiąc o wszystkich szkodach które wyrządzał przemysł. Cała Łódź była tak zanieczyszczona, że w weekendy kto żyw wyjeżdżał za miasto. Bardzo możliwe że XIX-wieczny kapitalista wyzyskiwał ludzi ponad fizyczne siły. Może jednak dbał nie tylko o fabryki, ale i o ludzi.
sobota, 3 maja 2008
Piece of writing inspired by Graham Grey
When I was looking for a flat I was supposed to live with a young man. He said: "If you have some intimacy needs don't hesitate to indulge them. You are alone here and you don't have a company so I can ask my friends". I was thinking I was maybe too suspicious and maybe he didn't have anything dirty on his mind, and maybe not even dirty, he just was so kind and concerned about me and trying to help me to satisfy my needs. Yes, I think that was what he meant and I shouldn't be scared of somebody trying to care for me so much? Anyway, I didn't stay with him in that flat.
piątek, 18 kwietnia 2008
Gołębie skubańce
Byłam ostatnio w (...) i tam będąc w parku prowadziłam obserwacje na dzikich gołębiach. Był bardzo ciepły dzień, gołębie w odległości 3 metrów chodziły obok mnie i przeprowadzały swoje akcje. To znaczy gołąb zalecał się do samicy. Ale zanim doszło do tego, to chodziły sobie relaksowo niedaleko mnie i żarły trawę! I to tak przez dobre 10 min. jak siedziałam, to cały czas żarły te trawę! Ale co do zalecania się - Samiec podchodzi do samicy i robi ukłon, tzn. pochyla się, jakby z pokorą się kłaniał i tak przez chwilę zamiera, a potem podnosi ogon do góry. Potem opuszcza ogon i podnosi głowę i widzi że samica jest już daleko. Nie przebadałam jeszcze tego dokładnie i nie zastanawiałam się, dlaczego to zachowanie jest takie dziwne i co ono może oznaczać. Ale tu widać, że nie jest to taki zwykły gołąb, tylko że większy, ale on ma całkowicie coś przestawione w jego podejściu do świata i samic. Zastanawiałam się już przy ich ostatnim pobycie na topoli przed blokiem, dlaczego prowadzą taki beztroski żywot, z lampy na drzewo, z drzewa na lampę, a gdzie chodzenie po chodniku i zbieranie okruchów? A te skubańce żrą trawę!
Subskrybuj:
Posty (Atom)